piątek, 21 lipca 2017

Nie bądź egoistą! - Jonasz


Niechętny prorok

Historia Jonasza większości z nas kojarzy się przede wszystkim z facetem w brzuchu wielkiej ryby i przez to traktujemy ją jak bajkę dla dzieci. Wbrew pozorom Księga ma naprawdę niesamowity przekaz i może nam- współczesnym otworzyć oczy na wiele rzeczy. Przypomnijmy sobie jej treść:
Pan dał Jonaszowi polecenie udania się do Niniwy, stolicy Imperium Asyryjskiego, w celu upomnienia mieszkańców i wezwania ich do nawrócenia, bo w przeciwnym razie Bóg zniszczy miasto. Jonasz oczywiście idzie, tylko że w przeciwnym kierunku. Postanawia uciec przed Panem do Tarszisz, czyli miejscowości leżącej na Półwyspie Iberyjskim, uważanej wówczas za koniec świata. Pan jednak zesłał gwałtowny wiatr i burzę tak wielką, że okrętowi, na którym był prorok groziło rozbicie. Marynarze, gdy zobaczyli co się dzieje oraz, gdy los wskazał im Jonasza jako przyczynę niesprzyjających warunków pogodowych wyrzucili go za burtę i burza nagle ucichła. Pan jednak nie pozwolił Jonaszowi utonąć i zesłał wielką rybę, która go połknęła. Prorok przebywał w niej 3 dni i 3 noce i żarliwie modlił się do Boga dziękując za ocalenie i obiecując posłuszeństwo. Pan powtórnie polecił Jonaszowi pójście do Niniwy i tym razem mężczyzna udaje się tam osiągając niespodziewany rezultat pokuty i nawrócenia. Bóg widząc uczynki Niniwitów lituje się nad miastem i nie niszczy go. Nie podobało się to Jonaszowi i oburzył się. Przyznał, że uciekał dlatego, iż wiedział, że Bóg okaże litość miastu. Pan postanowił go pouczyć. Sprawił, że podczas wielkiego upału nad prorokiem wyrósł krzew rycynusowy dający mu cień. Następnego dnia  jednak Bóg zesłał robaczka, który spowodował uschnięcie krzewu. Jonasz znowu poczuł się oburzony, gdyż słońce prażyło go w głowę tak, że zasłabł. Bóg wypowiada wtedy genialne zdanie, które możemy uznać za morał całej opowieści. "Tobie żal krzewu, którego nie uprawiałeś i nie wyhodowałeś, który w nocy wyrósł i w nocy zginął. A czyż Ja nie powinienem mieć litości nad Niniwą, wielkim miastem, gdzie znajduje się więcej niż sto dwadzieścia tysięcy ludzi, którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej, a nadto mnóstwo zwierząt?" (Jon 4, 10-11) 

Ludzka pycha a Boże miłosierdzie

Aby w pełni zrozumieć przesłanie Księgi musimy zobaczyć kontekst historyczny.
Jonasz, który był Hebrajczykiem traktował mieszkańców Niniwy jak wrogów i nie mógł pojąć dlaczego Bóg dąży do zbawienia jego nieprzyjaciół. Za wszelką cenę nie chciał do tego dopuścić, więc nie bał się powiedzieć „nie” powołaniu. Kiedy jednak zorientował się, że Bóg za wszelką cenę domaga się jego udziału w zbawiennej historii Niniwy ucieka na Półwysep Iberyjski postrzegany wówczas jako „koniec świata”.  Nawet gdy Pan zsyła gwałtowny wiatr i wielką burzę prorok pozostaje nieugięty w swoim egoizmie mówiąc „Weźcie mnie i rzućcie w morze” (Jon 1,12). Woli zginąć niż przyczynić się do zbawienia wrogów.  Jednak, gdy po wpływem nadzwyczajnych okoliczności spełnia on wreszcie posłannictwo w Niniwie i osiąga niespodziewany rezultat pokuty, ma żal do Boga, że nie ukarał miasta, które w tamtych czasach było obrazem grzechu i zła. Uważamy Jonasza za egoistę, lecz bardzo często zachowujemy się tak, jak on. Jonasz patrzy na Niniwitów po ,,ludzku", okiem pełnym urazy, gniewu  oraz obrzydzenia ich czynami. Dziwi się, że  Bóg w ogóle chce dać im jakąkolwiek szansę, bo jest pewien, że na nią nie zasługują. My niestety robimy tak samo. Mamy tendencję do oceniania ludzi zanim ich poznamy oraz niechętnie przychodzi nam pomóc komuś, kto nas skrzywdził. Nasza pycha jest tak ogromna, że jesteśmy w stanie nawet czynić Bogu wyrzuty, gdy ten spojrzy na naszych wrogów łaskawym okiem. Dlaczego to jemu się udało? On z pewnością na to nie zasłużył, a na pewno nie bardziej niż ja. Dlaczego mam mu pomagać? Czy on mi kiedyś pomógł? Niech sobie sam poradzi, dobrze mu tak!  Z pewnością te stwierdzenia nie są Ci obce. Tak to właśnie widział Jonasz, lecz zupełnie inaczej postrzegał to Bóg.
Pan wiedział, że Niniwici są ludźmi „ którzy nie odróżniają swej prawej ręki od lewej” (Jon 4,11) , którzy dobra i zła nie rozpoznają. Wiedział, że wystarczy zapalić w nich iskrę miłosiernej miłości a powstanie ogień, przygarniający do Niego całe miasto. Ich zachowanie wynikało przede wszystkim z niewiedzy i nieznajomości praw. Potrzeba było jedynie kogoś, kto im uświadomi, że źle postępują. Janasz patrzył tylko pod kontem swojego ego, Bóg zaś widzi wszystko i wie o nas wszystko...

Proroka trzeba sobie wychować...

  Jonasz w swojej historii przeżywa dwie pouczające przygody. W obu przypadkach Bóg chce nauczyć Jonasza jednej rzeczy- pokory. Za pierwszym razem prorok łudzi się, że ucieknie od powołania i przechytrzy Boga uciekając tam, gdzie On go nie znajdzie. Bóg, przepraszam za określenie, ma z niego niezły ubaw. Postanawia wysłać go na wycieczkę edukacyjną do brzucha wielkiej ryby, by ten w końcu zrozumiał, że przed powołaniem nie da się uciec i on nic na to nie poradzi. Choćbyś nie wiadomo jak daleko uciekał Bóg Cię zawsze znajdzie...
Drugim epizodem jest historia z krzewem i robaczkiem. Jonasz znowu jest wkurzony na Boga, bo odebrał mu coś, co przynosiło mu korzyść. Pan dał mu wówczas do zrozumienia jak wiele dla Niego znaczą Niniwici. Skoro Jonaszowi było szkoda krzaka, przy którym nawet nic się nie napracował, to o ileż bardziej Bogu musiałoby być żal mieszkańców Niniwy, którzy przecież byli Jego dziećmi, których On stworzył. Ta scena uczy nas, że to, co dla nas może wydawać się niepotrzebne, godne potępienia i zupełnie bezwartościowe tak na prawdę dla innych ludzi jest bezcenne. Być może Ty też masz taki swój ,,krzew" i swoją ,,Niniwę" , czyli małe i większe zła. Utrata krzewu była tak naprawdę ,,małym złem", lecz Jonasz wyolbrzymia je do rangi katastrofy o czym świadczy jego reakcja. Jednak na prawdziwą tragedię, czyli zniszczenie miasta nie tylko się godzi, ale wręcz jej pragnie. Okazuje się, że bardzo często złościmy się i reagujemy na głupoty, czyli właśnie takie krzewy, które jednego dnia są a drugiego już nikt o nich nie pamięta, lecz przed rzeczami, które wręcz wymagają interwencji uciekamy i się na nie godzimy. Dlaczego tak jest i skąd bierze się taka postawa? Odpowiedź jest prosta- z egoizmu. Zazwyczaj ,,krzewy" dotyczą nas osobiście, ,,Niniwa" zaś jest rzeczywistością bardzo odległą, z którą nie mamy nic wspólnego. Np. możemy się oburzać z powodu podniesienia cen wody, równocześnie mając gdzieś, to że w Afryce ludzie cierpią na jej brak. Możemy narzekać na zbyt niską pensję, podczas gdy wiele ludzi zmaga się z bezrobociem. W takich momentach zachowujemy się dokładnie jak Jonasz.


Księga Jonasza skrywa w sobie jeszcze wiele tajemnic takich jak np. powołanie , ale nie będę się już na nich skupiać. Bardzo gorąco zachęcam Ciebie- Jonasza XXI wieku do lektury tej Księgi i postawienia siebie na miejscu niechętnego proroka i zadania sobie pytań: A co ja bym zrobił/zrobiła? oraz Jakie jest moje spojrzenie na świat? Tak jak Bóg nie będziemy widzieć nigdy, ponieważ nie jesteśmy wszechwiedzący, lecz zawsze możemy wyzbyć się pychy i nie oceniać innych pod kontem własnych uczuć i emocji.
 
 Gosia Janicka




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Moja Niniwa , Blogger