poniedziałek, 12 czerwca 2017

Duże dzieci.

        
  „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego” Mt 18,3

Kiedy byliśmy mali zawsze zastanawialiśmy się, jak to jest być dorosłym. Z niecierpliwością czekaliśmy na dzień, w którym już nikt nam nie podskoczy, wszyscy nas będą szanować i nie będzie mamy ani taty, którzy będą nam mówić, co mamy robić. Dorosłość wydawała się być idealna i bez skazy, jednak im było nam do niej bliżej i im bardziej w nią wchodziliśmy, tym bardziej chcielibyśmy wrócić się do beztroskiego dzieciństwa, gdzie wszystko wydawało się być takie proste. Ekspertem od dorosłości nie jestem (w lipcu będę miała 17 lat), ale gdy obserwuję młodych członków mojej rodziny zastanawiam się, gdzie straciliśmy to beztroskie życie, które każdy z nas prowadził, gdy był mały. Dzieci, mimo, że czasami są traktowane niepoważnie, mogą nas nauczyć bardzo wielu wartości, z których ,,wyrośliśmy" i na nich chciałabym się dzisiaj skupić.


Radość z małych rzeczy

,,Mamo patrz jaki ładny motylek! " 

Dzieci są mistrzami autentycznej radości. Potrafią cieszyć się, że świeci słońce, na kolację będą gofry z bitą śmietaną, pojadą z tatą na plac zabaw i pobawią się w piaskownicy. A jak do tego dostaną jeszcze tabliczkę czekolady są w siódmym niebie! Jak jest źle popłaczą sobie trochę i jak mama przytuli zapominają o wszystkim i znowu zaczynają się cieszyć życiem. Każdy jeden z nas tak miał. Ty też! Każda drobnostka sprawiała Ci tak ogromną radość, że nie nie wyobrażałeś sobie nic bardziej piękniejszego niż  smak czekolady, czy widok przelatującego motyla. Żyłeś chwilą i dostrzegałeś wspaniałość wszystkiego, co Cię otaczało dziękując Bogu, że masz okazję doświadczać tego piękna. 
Co się z Tobą stało? Przepraszam. Co się z nami stało? 
Jak mogliśmy zatracić coś tak wspaniałego? 
Teraz zamiast dobra dostrzegamy przede wszystkim zło. 

- Jak było w pracy?
- Chyba dobrze.
- To skąd ta mina?
- Bo na pewno jutro zawalę.

Powodzenia z takim podejściem.... Żyjesz w wolnym kraju, w którym możesz bez strachu wyznawać swoją wiarę! Pewnie masz dom, nie brak Ci chleba i z pewnością skoro to czytasz masz dostęp do internetu (czyli jesteś w gronie 40% najbogatszych ludzi na świecie). Mamy się z czego cieszyć, lecz zazwyczaj przejmujemy się głupotami. Warto zapamiętać, że ze wszystkich spraw, którymi się martwimy 40% nigdy się nie zdarzy,  35% wyjdzie lepiej, niż nam się wydawało, 15% można zmienić niewielkim kosztem, 8% to rzeczy na które nie mamy wpływu, więc zostaje 2%I czym my się przejmujemy? 
My jednak mamy tendencję do wyolbrzymiania wszystkich problemów. Jeśli zmienimy nasze nastawienie na takie, jakie mają dzieci z pewnością oszczędzimy sobie wiele stresu a nasze życie będzie sprawiało nam więcej radości. 


Bezpośredniość, szczerość i bycie sobą.

,,Czemu ten pan ma taki wielki nochal?" 

Dzieci są bardzo bezpośrednie, za co często dostają ochrzan od rodziców. My- starsi mamy tendencję do przysłowiowego dzielenia włosa na czworo. Bywają sytuację, w których czujemy się źle i psychicznie nie dajemy już rady wytrzymać. Przykładowo pewna kobieta jest wykorzystywana w pracy. Nie podoba jej się to, ale boi się postawić szefowi, ponieważ może na nią nakrzyczeć, inne koleżanki z pracy będą o niej plotkować, ludzie dowiedzą się o jej problemach i trochę głupio by to wszystko wyszło. W swoim rozumowaniu patrzy przez pryzmat innych ludzi zapominając o sobie samej. Biorąc pod uwagę kwestię, że nie wypada i ktoś może się na nią obrazić dalej będzie pozwalała, by ją wykorzystywano i dalej pozostanie w punkcie wyjścia. 
A dzieci? 
Ostatnio na chrzcinach u kuzyna jeden z młodszych członków mojej rodziny podczas zabawy zgrzał się i było mu gorąco. Oczywiście mowy nie było, aby zrobić sobie przerwę i trochę ochłonąć. Postanowił więc zrzucić wierzchnie odzienie i bawić się dalej w samych majtkach. Oczywiście, jak zobaczyła go mama od razu kazała mu się ubrać przepraszając wszystkich za zachowanie synka.
Dzieci mają gdzieś to, co inni o nich myślą. Chciał latać bez spodni to sobie latał i nie rozważał jak inni zareagują na jego zachowanie. Wiem, że ten tekst jest strasznie oklepany, ale za bardzo przejmujemy się opiniami ludzi i  przez to nie umiemy być sobą. Nasze zachowanie jest bardzo mocno uwarunkowane przez innych, bo staramy się wszystkim przypodobać. I tak się nie uda!  Dzieci wiedzą, że nie muszą zasługiwać na miłość, bo są kochane za to jakie są. Chcąc przypodobać się każdemu sprawisz, że tak naprawdę nikt Cię nie będzie szanował, bo mając przyjaciół automatycznie będziesz miał wrogów i wcale nie będzie to Twoja wina.  

Ufność, zawierzenie i wiara

Tak jak dzieci nie rozumieją świata dorosłych tak samo i my nie jesteśmy w stanie w pełni zrozumieć Boga. Wiele osób odchodzi od wiary, dlatego, że nie potrafią jej pojąć a niektóre kwestie są dla nich  nie tyle trudne, co nielogiczne i bezsensowne z punkty widzenia współczesnego człowieka. Dzieci podobnie czują się w świecie dorosłych. Wiedzą podstawowe fakty na przykład, że mamusia i tatuś są małżeństwem i muszą chodzić do pracy, aby zarobić pieniążki, lecz wiele rzeczy wydaje się im niezrozumiała i bezsensowna (np. polityka i podatki). Mimo tego nie uciekają od tego, dorosłego świata i za wszelką cenę chcą go poznać. Świadczą o tym rożne pytania z cyklu Dlaczego to, dlaczego tamto?. Dzieci nie uciekają od niepojętego dla nich świata dorosłych, więc i my nie uciekajmy od niepojętego dla nas świata, w którym rządzi i króluje Bóg. Dzieci pewnego dnia dorosną i ten, jeszcze kilka lat temu, niepojęty dla nich świat dorosłych stanie się ich światem. Tak samo jak my za kilka lat wkroczymy do niepojętego dla nas Nowego Jeruzalem. 
Oczywistym jest, że nasz słaby, ludzki móżdżek nie jest w stanie ogarnąć wszystkich faktów dotyczących naszej wiary, która gdyby nie była niepojęta stałaby się wiedzą. To, że nie rozumiemy tych pojęć wynika z rzeczywistości, w której żyjemy. Jesteśmy nią ograniczeni  i powody naszego niezrozumienia wynikają z faktu, że w naszym świecie nie da się tego, ani udowodnić ani zaobserwować. Analogiczna sytuacja byłaby, gdybyśmy chcieli wytłumaczyć mrówce zasady fizyki kwantowej. Ona ma swój, mrówczy  świat i ograniczenia wywołane tym światem powodują, że to, co dla nas- ludzi jest dostępne dla niej jako mrówki jest niezrozumiałe. Dla Boga to my jesteśmy takimi mrówkami!
Dzieci, które żyją w obcym i niezrozumiałym dla nich świecie dorosłych nie boją  się jednak zaufać swoim rodzicom, znającym tą rzeczywistość lepiej niż one. Wierzą im w każde słowo, bezgranicznie ufają i są pewne, że z nimi nie stanie się nic złego. Dzieci uczą nas jak prawdziwej, szczerej wiary i ufności. Aby nasza wiara w Boga była szczera i prawdziwa musi się stać dziecinna. Nie mam na myśli, niedojrzała, lecz pełna pokory, miłości i zaufania.


Rzeczy, których powinniśmy nauczyć się od dzieci, jest jeszcze bardzo wiele. Czasem, musimy stać się takimi dużymi dziećmi, aby zobaczyć swoje życie z innej perspektywy i zauważyć, jak ogromnie szczęśliwi jesteśmy. Od dzieci jednak powinniśmy nauczyć się przede wszystkim postawy zaufania i szczerej wiary.



Gosia Janicka
            

 

 




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Moja Niniwa , Blogger